Kompot czereśniowy to dla mnie danie trochę magiczne, kojarzy mi się z latami beztroskiego dzieciństwa. Dookoła mojego rodzinnego domu rosło sporo drzew owocowych. Ich rodzaje i gatunki starannie dobierał dziadek. Były wśród nich trzy dorodne drzewa czereśniowe o imponująco dużych owocach. Zjadaliśmy je z wielkim apetytem. U progu lata moja nieoceniona babcia Władeczka, właśnie czereśniami, rozpoczynała sezon zapraw na zimę. Niestety, po drzewach czereśniowych pozostało tylko wspomnienie. W tym roku mój przemiły sąsiad Wiesiek sprezentował mi pokaźny koszyk czereśni ze swojego ogródka. Owoce zostały przyjęte z radością i starannie wykorzystane. Była sesja fotograficzna, podjadanie i wspominki a część tych pyszności umieściłam w słoikach, by w długie zimowe wieczory ucieszyć
podniebienie.
składniki:
– 2,5 kg czereśni
– 2 litry wody
– 2 szklanki cukru
przygotowanie:
Czereśnie myjemy, osuszamy i usuwamy ogonki.Owoce układamy w starannie umytych i wyparzonych słoikach do około 3/4 wysokości naczynia. U mnie 3 słoiki o pojemności 1 litra i 3 o pojemności 0,75.
Wodę zagotowujemy z cukrem i mieszamy do całkowitego rozpuszczenia się cukru. Zalewę trochę przestudzamy i zalewamy nią czereśnie w słoikach. Przed zamknięciem wygotowane nakrętki starannie osuszamy papierowym ręcznikiem, podobnie jak brzegi słoików. Zakręcone słoiki z kompotem pasteryzujemy około 30 minut od zagotowania i pozostawiamy w garnku do wystygnięcia.